sobota, 27 kwietnia 2013

Malina

Dobrze wiecie, że tylko okazyjnie mam coś na paznokciach dłoni. Jednak kiedy zobaczyłam ten kolor nie mogłam sobie odmówić. Chcę Wam pokazać hybrydową malinę nr 113 z Joanna Nails. Standardowo na bazę nałożyłam dwie warstwy koloru, potem pokryłam topem. Każda z warstw utwardzona była w lampie. Samej sobie zajęło mi to oczywiście więcej czasu niż robienie manicure komuś. Jednak było warto.



 W świetle dziennym ma trochę bardziej czerwony odcień, ale w rzeczywistości typowa malina. Lakier nie jest bardzo kryjący, ale jeśli ktoś nie ma zboczenia na tym punkcie to dwie warstwy wystarczą w zupełności. Dobrze się nakłada, ale trzeba uważać by nie zalać skórek, wtedy lakier może szybciej odejść od płytki. Powinien wytrzymać ze spokojem tydzień oczywiście jeśli nie będziemy go moczyć w domestosie. Polecam te hybrydki, szczególnie ze względu na cenę (20 zł) i gamę kolorystyczną, która jest bardziej urozmaicona niż Shellac. Jednak jeśli zamawiacie przez internet to radzę uważać na niektóre kolory ponieważ nie wszystkie są kryjące.

Jak Wam się podoba? Lubicie hybrydy?

wtorek, 23 kwietnia 2013

Face Roller System


Czyli inaczej mezoterapia mikroigłowa jest to zabieg pobudzający procesy odnowy skóry. Poprzez mikronakłucia całej twarzy szyi i dekoltu pomagamy substancjom aktywnym dotrzeć w głąb skóry, pobudzamy regenerację włókien kolagenowych i elastynowych. Efektem serii takich zabiegów jest spłycenie zmarszczek, rozjaśnienie cery, redukcja blizn, ujędrnienie skóry i głębokie nawilżenie. Jest to także zabieg, dzięki któremu pogrubimy cienką i płytkounaczynioną skórę, co da efekt mniej widocznych naczynek.


 Zabieg polega na "rolowaniu" naszej skóry, podczas którego powstają mikrokanaliki, w które dostaje się wprowadzany preparat. Jest to oczywiście trochę bolesne, ale zależy od progu bólu danej osoby. Możliwe jest także nałożenie maści znieczulającej przed zabiegiem. Oprócz twarzy, szyi i dekoltu możemy także wykonywać dany zabieg na ciele. Wtedy ma on działanie niwelujące rozstępy oraz ujędrniające. Do tego należy wybrać rolkę z dłuższymi igiełkami. Poniżej efekt mocnego rolowania na dłoni:


Twarz po zabiegu jest czerwona, podrażniona. Jednak po aplikacji serum lub koktailu kanaliki szybko się regenerują. Jeśli nałożymy dodatkowo maskę łagodzącą lub algi, praktycznie buzia będzie delikatnie zaróżowiona a następnego dnia beż śladu (zależy także od intensywności zabiegu).

Rolka taka do domowego użytku wystarcza na 10 zabiegów wg. producenta. Ja jednak uważam, że nadaje się do użycia do ok. 15 razy w zależności od użytkowania. Wiadomo, że jeśli będzie używana na ciało gdzie skóra jest grubsza to jej zużycie będzie większe. Rolkę kupiłam w cenie promocyjnej podczas szkolenia. Jednak w internecie można je kupić za ok. 30 zł i jakością prawie się nie różnią.

Na mojej cerze zbyt dużego efektu nie było (pewnie dlatego, że nie mam jeszcze zmarszczek), ale zauważyłam efekt w okolicach oczu gdzie skóra zrobiła się bardziej napięta i mniej sina. Wprowadzałam koktail Clarena z kwasem hialuronowym. Być może inne serum też się nadają. Polecam zatem zabieg do cer ziemistych, z licznymi przebarwieniami, plamami, zmęczonych i mało jędrnych.

Co Wy na to?

piątek, 19 kwietnia 2013

Szamponowy zawrót głowy

Moja codzienna pielęgnacja włosów jest bardzo uboga w porównaniu do tej, o której czytam na waszych blogach. Stosuję wymiennie 3 szampony i tylko od czasu do czasu spryskam odżywczą mgiełką. Chyba powinnam coś z tym zrobić, bo aż mi wstyd. No i dodam, że mam jeszcze dużo miejsca na kosmetyki pod prysznicem. Tymczasem 3 szampony jakie stosuję:


Alterra - szampon z migdałem i jojoba dla wrażliwej skóry głowy, nie posiada SLS dlatego bardzo delikatnie myje włosy, chroni włosy i koi skórę głowy, używam go co jakiś czas by odświeżyć włosy np. przed jakimś wyjściem, 7 zł/ 200 ml

Klorane - szampon z mango odżywczy i nawilżający, chociaż zawiera SLS, za którym nie przepadam, to moje włosy są błyszczące, miękkie i odżywione, pachnie owocowo i świeżo, cena ok 30 zł/ 200 ml

Apis -  szampon błotny z minerałami z Morza Martwego, odbudowuje strukturę włosa, regeneruje włosy cienkie, osłabione oraz dodaje sprężystości, ma bardzo przyjemny zapach, delikatny ale taki "organiczny", 15 zł/ 270 ml


Zdaje się, że moja pielęgnacja jest niewystarczająca, muszę się poprawić. Aczkolwiek moje włosy sprawiają wrażenie dość zdrowych. Co prawda są gęste, ciężkie, ale za to proste. Są regularnie przycinane do ramion, mało traktowane suszarką, a już w ogóle nie mają styczności z prostownicami i innego typu sprzętami. To chyba jedyna rzecz ratująca moją sytuację.

Jakie odżywki, maski, serum polecacie?

wtorek, 16 kwietnia 2013

Wiosenne zdzieranie

Za oknem coraz cieplej, więcej słońca, a nasze ubrania bardziej kuse. Wszystko to jest napewno dobrą okazją do porządnego zadbania nie tylko o twarz. Dlatego dzisiaj chcę Wam pokazać 2 peelingi do ciała, które aktualnie zużywam:

Borówkowy (biedronkowy) peeling do ciała bebauty





Działanie: złuszcza martwy naskórek, wygładza i odświeża skórę, neutralizuje działanie wolnych rodników, ujędrnia skórę, działa antyoksydacyjnie, nawilża i zmiękcza skórę
W składzie: łupiny orzecha włoskiego, pestki moreli, czarna porzeczka, ekstrakt z borówki, gliceryna
Konsystencja:
lekko galaretowata, ładnie się rozsmarowuje na ciele na mokro jak i na sucho, szybko się kończy
Zapach:
owocowy, niezbyt ostry, utrzymuje się chwilę na skórze
Cena:
7,99 zł/ 200 ml
Minusy:
jedyny minus tego peelingu wg. mnie to chyba jego wydajność, ale biorąc pod uwagę cenę można sobie pozwolić na zakup większej ilości

Cappuccino Sugar Peeling Clarena





Działanie: złuszcza martwy naskórek, poprawia mikrokrążenie, redukuje cellulit, uelastycznia, hamuje utratę wody, wygładza i zmiękcza skórę
W składzie:
drobinki kawy, sacharoza, wosk pszczeli, masło shea, parafina (niestety)
Konsystencja:
bardziej zwarta niż peeling borówkowy, trudniej się rozsmarowuje ale dzięki temu można nim dłużej masować ciało, raczej stosuję na sucho jeszcze zanim zmoczę ciało, pod wpływem wody ucieka z rąk, wydajny
Zapach:
słodki, kawowy, długo utrzymuje się na ciele, jeśli ktoś nie lubi takich zapachów może mdlić
Cena:
ok 50 zł/ 250ml


Podsumowanie

Nie mogę stwierdzić, który z nich bardziej lubię. Zależy to od dnia, nastroju i może tego, który akurat stoi bardziej pod ręką. Oba napewno kupię jeszcze raz! Kiedy indziej postaram się Wam zrecenzować mojego peelingowego ulubieńca, którego wykończyłam do zera, dlatego nie mam zdjęć. Jak tylko zaopatrzę się w kolejne opakowanie to z pewnością pokażę!

czwartek, 11 kwietnia 2013

Kwietniowy GlossyBox 2013

W tym miesiącu GB stawia na zdrowy tryb życia i przyjemności połączone z wysiłkiem. Pod tą tematykę zostały też dobrane produkty. Napewno będę testować kosmetyki z tego pudła, ale nieszczególnie jestem zadowolona z zawartości. Myślę, że nie tylko mi brak jakiejś zaskakującej kolorówki w boxach.


 A w tym miesiącu:
  • serum rewitalizujące - Biolique (jedyny produkt, który mnie zaciekawił)
  • dezodorant nawilżający - Dermo Rassoul (nie stosuję takich rzeczy)
  • peeling do ciała - Yasumi (no może ma fajny zapach)
  • nawilżająca emulsja do stóp - Charmine Rose (zobaczymy)
  • organiczny krem do ciała - Love Me Green


 Jest co prawda rzecz, która mnie ucieszyła - voucher na 40zł do Yasumi. Napewno skorzystam! Mimo to, drogi GlossyBox nie zostałam zaskoczona w tym miesiącu. A Wy?

środa, 10 kwietnia 2013

Oczyszczanie

Miała być recenzja Dermomask, którą ostatnio testowałam, ale wolę napisać wam o innej maseczce oczyszczającej, która jest o wiele lepsza. Zatem "głębokie oczyszczanie" tylko w skrócie.


Maseczka L'biotica ma przyjemny zapach i konsystencję. Delikatnie oczyszcza, sprawia, że cera jest świeża. Jednak po 2 tygodniach jej używania moja cera dalej jest zanieczyszczona. Do tego wysoka cena 4-6 zł/10 ml i trudna dostępność w sklepach sprawia, że raczej nie będę jej już używać.

Moim ulubieńcem za to od pierwszego użycia stała się maseczka oczyszczająca Verona. Działa na skórę oczyszczająco, wygładzająco i regenerująco. Zawiera kaolin, ekstrakt z zielonej herbaty, wyciąg z magnolii i proteiny kaszmiru. W składzie nie zauważyłam nic niepokojącego. Szara glinka, którą zawiera maska, zmniejsza wydzielanie sebum nie wysuszając, a minerały w niej zawarte regenerują nasze komórki w skórze. Do tego duży plus za zapach, konsystencję i oczywiście cenę 7,99 zł/50 ml. Po użycia buzia jest świeża, rozjaśniona i nawilżona. Pełny relaks i oczyszczenie!



Nie mam co prawda problemów z trądzikiem, ale co jakiś czas na policzkach pojawiają mi się grudki. Od jakiegoś czasu nie mogę się ich pozbyć. Nawet po wykonanym oczyszczaniu manualnym w gabinecie, powracają. Nie mogę sobie pozwolić na używanie typowych kosmetyków antybakteryjnych, które mają w składzie alkohol, dlatego, że mam cerę mieszaną a do tego wrażliwą. Staram się więc stosować delikatne żele oczyszczające jak ten z Tołpy, maseczki oczyszczające, kosmetyki z kwasami. Jednak uważam, że pielęgnacja naszej skóry od zewnątrz to nie wszystko. Dlatego zdecydowałam się na "kurację" drożdżową.



Drożdże zawierają witaminy z grupy B, biotynę, minerały jak chrom, selen, żelazo, cynk oraz kwas foliowy. Wszystko to korzystnie działa na nasze włosy, paznokcie i skórę.

Moja kuracja polega na codziennym piciu drożdżowej mikstury:
  • letnia woda
  • odrobina drożdży (tyle ile akurat mi się odkruszy)
  • cukier lub miód

    Można też dodać drożdży do letniej kawy zbożowej z cukrem lub miodem, zaczekać, aż drożdże zaczną pracować. Wtedy robi nam się tzw. podpiwek. W internecie czytałam różne opinie i sposoby. Ja uważam, jednak, że jeśli ktoś nie ma kłopotów żołądkowych to najlepszym sposobem jest picie drożdży "pracujących", a nie tych zalanych wrzątkiem (obumierają wtedy).

    A Wy macie jakieś "oczyszczające" sposoby?

piątek, 5 kwietnia 2013

Seledyn

Dziś chcę Wam pokazać lakier jaki sprawiłam sobie z okazji nadchodzącej wiosny (może w maju, a może jeszcze nie). Od jesieni korzystałam z lakierów hybrydowych na stopach. Jednak pewnego razu z nudów postanowiłam sobie nie ściągać go tradycyjnie, ale po prostu zedrzeć. Dlatego od miesiąca jestem na etapie odżywiania paznokci stóp. Tym razem ze względu na wyjazd gdzie będę pokazywać się w klapkach na standardową odżywkę nałożyłam seledynowy lakier Manhattan Lollipop Alpenrock no. 02. Dodam, że pomimo upodobania do lakierów, nie korzystam z kolorów na dłoniach, za to często lubię zmieniać kolor paznokci stóp (nawet zimą!)



Lakier ładnie kryje. Nałożyłam 2 warstwy plus top widoczny na zdjęciu. Mimo to delikatnie widać nierówności na mojej płytce, które jeszcze się nie zregenerowały po hybrydzie.

A Wy jakie kolory proponujecie na wiosnę/zimę?