środa, 10 kwietnia 2013

Oczyszczanie

Miała być recenzja Dermomask, którą ostatnio testowałam, ale wolę napisać wam o innej maseczce oczyszczającej, która jest o wiele lepsza. Zatem "głębokie oczyszczanie" tylko w skrócie.


Maseczka L'biotica ma przyjemny zapach i konsystencję. Delikatnie oczyszcza, sprawia, że cera jest świeża. Jednak po 2 tygodniach jej używania moja cera dalej jest zanieczyszczona. Do tego wysoka cena 4-6 zł/10 ml i trudna dostępność w sklepach sprawia, że raczej nie będę jej już używać.

Moim ulubieńcem za to od pierwszego użycia stała się maseczka oczyszczająca Verona. Działa na skórę oczyszczająco, wygładzająco i regenerująco. Zawiera kaolin, ekstrakt z zielonej herbaty, wyciąg z magnolii i proteiny kaszmiru. W składzie nie zauważyłam nic niepokojącego. Szara glinka, którą zawiera maska, zmniejsza wydzielanie sebum nie wysuszając, a minerały w niej zawarte regenerują nasze komórki w skórze. Do tego duży plus za zapach, konsystencję i oczywiście cenę 7,99 zł/50 ml. Po użycia buzia jest świeża, rozjaśniona i nawilżona. Pełny relaks i oczyszczenie!



Nie mam co prawda problemów z trądzikiem, ale co jakiś czas na policzkach pojawiają mi się grudki. Od jakiegoś czasu nie mogę się ich pozbyć. Nawet po wykonanym oczyszczaniu manualnym w gabinecie, powracają. Nie mogę sobie pozwolić na używanie typowych kosmetyków antybakteryjnych, które mają w składzie alkohol, dlatego, że mam cerę mieszaną a do tego wrażliwą. Staram się więc stosować delikatne żele oczyszczające jak ten z Tołpy, maseczki oczyszczające, kosmetyki z kwasami. Jednak uważam, że pielęgnacja naszej skóry od zewnątrz to nie wszystko. Dlatego zdecydowałam się na "kurację" drożdżową.



Drożdże zawierają witaminy z grupy B, biotynę, minerały jak chrom, selen, żelazo, cynk oraz kwas foliowy. Wszystko to korzystnie działa na nasze włosy, paznokcie i skórę.

Moja kuracja polega na codziennym piciu drożdżowej mikstury:
  • letnia woda
  • odrobina drożdży (tyle ile akurat mi się odkruszy)
  • cukier lub miód

    Można też dodać drożdży do letniej kawy zbożowej z cukrem lub miodem, zaczekać, aż drożdże zaczną pracować. Wtedy robi nam się tzw. podpiwek. W internecie czytałam różne opinie i sposoby. Ja uważam, jednak, że jeśli ktoś nie ma kłopotów żołądkowych to najlepszym sposobem jest picie drożdży "pracujących", a nie tych zalanych wrzątkiem (obumierają wtedy).

    A Wy macie jakieś "oczyszczające" sposoby?

2 komentarze:

  1. ja piłam drożdże z mlekiem i odrobina miodu, ale długo nie wytrzymałam:P

    OdpowiedzUsuń
  2. mam wlasnie ochote na kuracje drozdzowa, tylko nie moge sie zebrac;/

    OdpowiedzUsuń