wtorek, 1 października 2013

Nieulubieniec

W kwietniowym pudełku glossybox trafiła w moje ręce nawilżająca emulsja do stóp Charmine Rose. Od dłuższego czasu używałam tylko dwóch kremów do stóp, dlatego się ucieszyłam, że może spróbuję czegoś innego. Natomiast już na początku przestraszyła mnie cena pełnowymiarowego produktu, a mianowicie 40 zł za 100ml. Są i owszem kosmetyki, za które tyle zapłacę, a nawet więcej, ale nie krem do stóp. Tym bardziej, że coś co stosowałam wcześniej jest świetne jakościowo i 10 razy tańsze. Jest kilka innych powodów dla których nigdy tego kremu nie kupię.


  

Jak można przeczytać na etykiecie emulsja jest przeznaczona do suchej i popękanej skóry pięt. Ma natychmiast regenerować, nawilżać i poprawiać kondycję skóry. Jeśli chodzi o nawilżanie to chyba jedyna funkcja kremu, z którą bym się zgodziła. Cała reszta to minusy:
  • zawiera parafinę, mało "fajnych" substancji w składzie
  • zbyt tłusty - oczekuję od kremu do stóp by szybko się wchłaniał, dlatego, że stosuję go chwilę przed pójściem spać
  • nadaje się do masażu - jakoś nie czerpię radości z masowania sobie samej stóp, a jeśli już to wtedy używam olejku np. z lawendą albo rozmarynem, wtedy taki zabieg dostarcza radości wszystkim zmysłom i ma właściwości odświeżające stópki
  • żadnej regeneracji ani poprawy kondycji skóry
  • krem ma rzadką konsystencję, wręcz gdy odkręca się tubkę to cieknie po ręce
  • nic "nie robi", a kosztuje krocie
W sumie emulsja ma jeszcze jeden mały plusik, ale naprawdę mały - zapach. To jednak nie wystarczy by mnie przekonać do produktu. Jestem może i wybredna, ale gdyby nie to, moja łazienka pękałaby w szwach od kosmetyków.

Znacie?

czwartek, 26 września 2013

Balsamy do stóp Fusswohl

Chyba wszyscy znają produkty Fusswohl z Rossmanna. Ja upodobałam sobie 2 kremy/balsamy do stóp. Jeden to Intensiv Creme z 10% mocznikiem, drugi Hirschtalg Creme z łojem jelenia na popękane pięty. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji moich stóp bez tych dwóch produktów. Stosuję je codziennie! wieczorem, wymiennie w zależności, który mam bardziej pod ręką. Pięty ścieram raz na tydzień, a nawet raz na dwa tygodnie tarką do stóp. Dodatkowo peeling co 3 dzień. To wszystko plus te dwa produkty równa się gładkie i zadbane stópki. Nie zamienię na żaden inny krem!


Znacie?

Robiłam mały porządek w szafce i znalazłam puder, którego w ogóle nie używam. Kupiłam niecały rok temu i chcę się go pozbyć. Zamienię na jakiś lakier do paznokci ;) Ktoś chętny?



Puder w kolorze Beige Clair, kupiony w Marionnaud, wg. checkcosmetic.net ważny jeszcze do 2015 roku.

poniedziałek, 23 września 2013

Catrice Scream: Ice Cream!

Mam trochę więcej czasu więc mogę sobie ostatnio pozwolić na malowanie paznokcie. Co za tym idzie mam coraz większą ochotę kupować różne odcienie i kolory lakierów. Ostatnio nabyłam piękny lila z firmy Catrice. A tak się prezentuje:




Na zdjęciach nie widać lekkiego shimmeru jaki ma lakier. W buteleczce jest widoczny, natomiast na paznokciach i tak znika. Lakier dobrze się nakłada, ma szeroki pędzelek, fajną konsystencję. Na zdjęciu 2 warstwy, które w miarę dobrze pokryły płytkę paznokci. Tylko na pojedynczych palcach lekkie smugi. Także najlepiej dać 3 warstwy lub po prostu dokładnie i grubiej nakładać 2. Manicure wytrzymał bez odprysków i bez top coat'u 3 dni. Jestem bardzo zadowolona z tego koloru, naprawdę do wszystkiego mi pasował w ostatnich dniach ;) Koszt tego lakieru w promocji to niecałe 7 zł.

Teraz mam ochotę na burgundy. A Wy?

piątek, 20 września 2013

Na poprawę humoru

Dla niektórych zaczyna się weekend, a dla mnie kilka dni mniejszego lub większego bólu po usunięciu "ósemki". Narazie żyję. A na poprawę humoru przed zabiegiem wybrałam się na małe zakupy w moją rodzicielką. Oprócz ciuchów, trochę na zimę, trochę na teraz, zaopatrzyłam się w parę przecenionych kosmetyków. Czytając na różnych blogach wpisy o przecenach w Naturze, nie mogłam się oprzeć pokusie kupienia "pierdół". I tak:


1. Lakier Candy Shock w kolorze Screm: Ice Cream! Jak dla mnie po prostu kolor lila z lekkim shimmerem. Kupiony za niecałe 7 zł.

2. Odżywczy sztyft do paznokci stóp za 1,99 zł. Nie mogę jedynie nigdzie znaleźć daty ważności.

3. Peeling do ust Candy Shock za całe 6 zł.

I naprawdę cieszę się, że asortyment był raczej ubogi, a w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie ma Natury. Inaczej mój portfel pustoszałby całkowicie i to bardzo często ;)

czwartek, 12 września 2013

Eyes on fire

Czyli chwila o pielęgnacji skóry wokół oczu. Dopiero mając 23 lata (w tym roku) spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że czas najwyższy zadbać o okolice oczu. Nie mam zbyt widocznych cieni pod oczami, ale skóra jest delikatna i już trochę wiotka. Dodatkowo jestem alergikiem, co za tym idzie nie wszystkie produkty mogę stosować. Do pielęgnacji skóry pod oczami wybrałam zatem produkt, który nie uczula. Parafinę owszem ma ale mniej więcej na środku składu. Drugi z kolei krem, który stosuję trafił mi się w glossybox. I tak jak pierwszy dobrze się u mnie sprawdza.


Eva Natura Krem pod oczy i na powieki zawiera ekstrakt z ziela świetlika. Jak pisze producent "delikatny krem" i z tym się zgadzam. Jest taki i pod względem konsystencji i pod względem działania. Stosuję go sobie rano. Jest w formie lekko żelowej, co za tym idzie fajnie się rozprowadza i szybko się wchłania. Oprócz tego sprawdza się pod korektor. Za zadanie miał wygładzać zmarszczki mimiczne, czego ja nie widzę. Natomiast łagodzi ewentualne zmęczenie i poprawia jędrność skóry wokół oczu. Nie szczypie, nie podrażnia.Cena ok. 7 zł/25 ml

Tołpa Krem nawilżająco-odprężający pod oczy to hypoalergiczny produkt do skóry odwodnionej, wrażliwej, podrażnionej. Ten krem zawiera kompleks z kiełków pszenicy. Ma nawilżać, odprężać i rozjaśniać skórę wokół oczu. Ma konsystencję bardziej kremową, zwartą. Stosuję go więc na noc oraz w większej ilości. Też nie uczula, nie podrażnia. Cena ok. 30 zł/10 ml

Lubię te produkty. natomiast będę jeszcze poszukiwać mojego faworyta.

Ah i jeśli komentuję jakiegoś bloga, a nie obserwuję to dajcie śmiało znać. Nie umiem jeszcze ogarnąć wszystkich opcji blogosfery ;)

wtorek, 10 września 2013

Soczysta Malina

Szukając paru rzeczy w Rossmannie natknęłam się na masełko do ust Bielenda. Do wyboru 3 wersje smakowo-zapachowe: troskliwa brzoskwinia, zmysłowa wiśnia i soczysta malina, którą wybrałam.



 Produkt ma za zadanie pielęgnować, regenerować usta, likwidować uczucie spierzchnięcia i ściągnięcia. W składzie posiada wazelinę, lanolinę, masło shea, masło kakaowe, wosk pszczeli, mikę. Wszystkie dobroczynne substancje na początku składu. Masełko jak zapewnia producent nadaje się do stosowania przez cały rok, może dla niektórych nie ma to znaczenia, ale dla mnie ma. Bielenda obiecuje także przepiękny zapach masełka. Pachnie faktycznie malinowo, intensywnie, ale nie dusząco. Tak mniam! Jedyne czego nie widzę to kolor delikatnie różowy, jaki ma pozostawiać na ustach. Błyszczą się owszem, natomiast żadnej różowej poświaty. Niezbyt mi to przeszkadza w produkcie pielęgnacyjnym. Masełko kosztuje ok. 7zł/15g.



Polecam, godne uwagi, spróbowania. Napewno wypróbuję inne wersje zapachowe.

czwartek, 5 września 2013

O tej sobocie

Trochę z innej beczki. Muszę się Wam pochwalić. Spełniło się nasze wspólne (z moim lubym) marzenie odnośnie posiadania środka transportu. Może mniej chroni od wiatru i deszczu niż autko, ale o ile jest przyjemniejsza jazda i zwiedzanie. W sobotę udało nam się dokonać transakcji i tym sposobem pewien motorek dotarł do nas. Będziemy go pucować i regularnie użytkować (poza zimową porą oczywiście). Zrezygnowałam na jego poczet z paru rzeczy, ale cóż.


A wy jeździcie na motorach?

niedziela, 1 września 2013

Miła niespodzianka

Przez cały weekend czekały na mnie same niespodzianki. O sobotniej opowiem Wam kiedy indziej, bo napewno pojawią się zdjęcia, a narazie takich nie wykonałam ze względu na pogodę. Natomiast wczoraj kiedy odwiedziłam mamę, czekała mnie miła niespodzianka w postaci cudownego prezentu. Skromnie, bo skromnie, ale miło, że pamiętała. A ja mam okazję testować inne produkty Lush.


 W moje ręce trafiły:
- masło do ciała Aqua Mirabilis
- szampon w kostce Ultimate Shine
- puszeczka


Żadnego z tych produktów jeszcze nie miałam. Czekam też z niecierpliwością na pojawienie się edycji świątecznej, którą tak wszystkie blogerki chwalą. Wiecie może kiedy pojawia się Buche de Noel w sklepach?

czwartek, 22 sierpnia 2013

Minti Shop i inne zakupy

Skusiłam się na kilka kosmetyków z racji, że wybieram się na wesele i będę potrzebowała fajnego makijażu. Oprócz tego moja kosmetyczka trochę opustoszała, brakowało kilku rzeczy. stąd:






- elf lip stain w kolorze Crimson Crush
- technic rozświetlacz w płynie
- W7 puder brązujący mozaika
- Royal WEDGES lateksowe gąbki do podkładu
- Tinkle nożyk do brwi
- Isana pianka do golenia (nie było brzoskwini)
- Pharmaceris żel myjący do cery naczynkowej
- Bioliq krem kojący
- Suz Ozon chusteczka samoopalająca
- Arkana bioaktywny krem z aminokwasami (genialny!)

Niektóre produkty kupiłam po raz kolejny, niektóre są dla mnie nowością. Napewno pojawią się jakieś recenzje. Tymczasem od jutra upragniony urlop, a teraz uciekam do pracy!

wtorek, 20 sierpnia 2013

Batiste Tropical - suchy szampon

Przy okazji któregoś z glossyboxów miałam okazję w końcu wypróbować suchy szampon.


"Batiste Tropical przywodzi na myśl żar tropików, gorący piasek pod stopami i wakacyjny luz. Ten egzotyczny zapach łączący nuty kokosa, melona, banana i brzoskwini z ciepłą wanilią oraz drzewem sandałowym przenosi nas wprost na karaibskie plaże."

Jeśli chodzi o działanie szamponu to nie jest spektakularne. Sprawdził się rano "do śniadania" niestety koło południa musiałam jednak umyć włosy. Natomiast nie zauważyłam żadnego białego pyłu na włosach, o którym piszą inne osoby. Mam co prawda włosy blond, ale nie żałowałam sobie ilości produktu na jednorazowe użycie. Czytając zapewnienia producenta odnośnie zapachu to jakoś nie przeniosłam się na karaibskie wyspy. Wręcz przeciwnie jakoś szybko ten zapach się utlenił z mojej fryzury. Nie ma co się roztrząsać nad tym produktem, bo uważam, że raczej często nie będę stosować tego typu kosmetyków. Firma jednak ma w swojej ofercie inne wersje zapachowe. Chętnie spróbuję nowego produktu Batiste Shimmer Gold, jak każda sroka lubię trochę połysku ;)

źródło

niedziela, 18 sierpnia 2013

BeBeauty - peeling do stóp

Wspomniałam Wam kiedyś o peelingu do stóp, który kupiłam w biedronce. Dziś krótka recenzja tego produktu, bo uważam, że zasługuje na pochwałę. Nie spodziewałam się cudownego działania kosmetyku za 2,99 zł, natomiast na dzień dzisiejszy jestem bardzo z niego zadowolona.



Jak można przeczytać z tyłu opakowania produkt zawiera kwasy AHA, naturalny pumeks i lanolinę. Wszystko to sprawia, że martwy naskórek naszych pięt jest starty, skóra gładka i nawilżona. Wszystkich tych dobroczynnych składników jest dość dużo w składzie, natomiast jedyny minus - na drugim miejscu mamy parafinę. Na stopach ta substancja nie jest tak szkodliwa jak np. na cerze, ale producent mógłby sobie darować ten składnik. Konsystencja fajna, peeling dość wydajny. Używam go na sucho jak i na mokro w czasie kąpieli. Do tego raz w tygodniu ścieram stopy tarką i codziennie (no powiedzmy prawie codziennie) nakładam krem. Także moje stopy nie są mega zrogowaciałe. W mojej opinii ten peeling ściera to czego moje stopy nie chcą i wygładza ewentualne pojedyncze zgrubienia. Nie umiem powiedzieć czy nadaje się do "twardszych" stóp. Za tę cenę spróbować można.


A wy jakich produktów do stóp używacie?

poniedziałek, 29 lipca 2013

Summer time

Lubię lato i słońce. Dlatego bardzo cieszy mnie chwila wolnego czasu, wypad nad jeziorko choćby na kilka godzin. Resztę czasu leżałam na kocu w ogrodzie i próbowałam pomalować paznokcie. Przyzwyczajona do hybrydków, chyba zapomniałam już, że upał nie sprzyja lakierom. Podjęłam kilka prób i wyszło co wyszło. Następnym razem chyba będę malować paznokcie siedząc w lodówce. Użyłam lakieru Nails inc., który otrzymałam w ostatnim glossybox. Kolor piękny, koralowy, natomiast lakier delikatnie smuży. Nie wiem czy to też zasługa upału, czy w ogóle jego konsystencji. Wiem też, że nie przepadam za małymi opakowaniami, krótkimi pędzelkami. Wolę jednak standardowe opakowania i szerokie pędzelki jakie np. ma Rimmel. Jestem jednak zadowolona z koloru, a przecież to oto tu chodzi. Top z Wibo ukrył pewnie niedoskonałości, które powstały przez upał. Na zdjęciu 2 warstwy lakieru + top. Teraz zabieram rower i jadę do pracy.


 
Jeśli są jakieś blogi, które komentuję, a widzicie, że nie jestem ich obserwatorem, dajcie mi proszę znać. Nie do końca ogarniam jeszcze blogosferę i trudno mi sprawdzić kogo obserwuję. Jeśli coś skomentowałam to znaczy, że zaglądam na ten blog i chcę go obserwować także śmiało piszcie. Pozdrawiam gorąco!

wtorek, 23 lipca 2013

Olejek łopianowy z olejem arganowym

Czytając na blogach wiele recenzji olejków z firmy Green Pharmacy, wkońcu skusiłam się i ja. Wybrałam dla siebie wersję odbudowującą. Moje włosy są dość gęste i nie mają skłonności do rozdwajających się końcówek więc wersje na porost włosów nie są konieczne. Potrzebowałam tylko czegoś co odżywi moje włosy, ochroni przed wiatrem, słońcem...

5 zł/ 100ml


Jest to napewno produkt do którego wrócę. Odżywia moje włosy, wygładza. Nie mam po nim żadnych problemów ze skórą głowy, a zdarzało mi się to często przy tego typu innych produktach. Sam skład zasługuje już na wielką pochwałę. Nakładam go sobie rano (jeśli idę do pracy popołudniu), zostawiam na jakiś czas zazwyczaj w trakcie sprzątania i innych czynności, zmywam. Jeśli jakaś część oleju się nie domyje to myję włosy jeszcze raz tego samego dnia, ale wieczorem. Po takim dniu moje włosy naprawdę dobrze wyglądają, układają się, nie puszą.

Już pewnie każda z was próbowała, mimo to POLECAM!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Lipcowy GlossyBox 2013

Zabrałam się trochę późno do tego posta, ale lepsze to niż wcale. Wszyscy pewnie wiedzą już co w tym miesiącu znalazło się w pudełku.


GlossyBox nie zaszaleli jak dla mnie w tym miesiącu. Poza świetnym wakacyjnym motywem i pudełkiem, zadowolona jestem tylko z lakieru. Narazie to moja ostatnia dostawa, nie wiem czy zdecyduje się na dalszą subskrypcję. Nie ukrywam jednak, że comiesięczny moment oczekiwania to świetne uczucie!

niedziela, 21 lipca 2013

Kolor tęczy

Jakiś czas temu do zabawy zaprosiła mnie http://daquerreblog.blogspot.com Polega ona na dopasowaniu kosmetyków do 6ściu kolorów: żółtego, zielonego, niebieskiego, czerwonego, różowego i pomarańczowego. Ja dopasowałam produkty, które stosuję najczęściej i bez których byłoby mi dziwnie w łazience.


1. Żel pod prysznic dla dzieci z aloesem - zastępuje płyn do kąpieli, żel do higieny intymnej a czasem nawet szampon ;)


2. Peeling do stóp z kwasami AHA i drobinkami pumeksu - po jego użyciu mam zawsze gładkie stopy, a do tego kosztuje 3 zł bez jednego grosza (dostępny w biedronce).


3. Pomadka do ust - świetnie nawilża i pachnie owocami.


4. Tusz do rzęs Pump Up - http://chillandmakeup.blogspot.com/2013_05_01_archive.html


5. Róż do policzków Bourjois - dodaje mi koloru w smutny dzień, nie pamiętam jaki to numerek, a nie jest już widoczny.


6. Seledynowy lakier Manhattan - poza różowymi odcieniami jest to mój drugi letni kolor, http://chillandmakeup.blogspot.com/2013/04/seledyn.html


Nawet dobrze się bawiłam wybierając odpowiednie kosmetyki do kolorów. Poza tym zauważyłam, że mam dużo białych i czarnych opakowań, ale o może w innym tagu. Jeśli ktoś ma ochotę na tę zabawę to zapraszam.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Masło do ciała TBS

Wolę nie wracać myślami do ostatnich dwóch tygodni pracy. Przyjemniej pomyśleć o weekendzie jaki spędziłam w Poznaniu, głównie na Termach Maltańskich. Niestety nie posiadam zdjęć, tak byliśmy zajęci odpoczywaniem i opalaniem. Od wczoraj więc prowadzę intensywną kurację natłuszczającą moją skórę. Sprawdzałam składy balsamów po opalaniu i stwierdzam, że jeśli nie potrzebuję ukojenia, bo nie jestem aż tak spieczona, to postawię na dobre masło do ciała, niekoniecznie "po opalaniu". Miałam ostatnio okazję zakupić masło do ciała TBS z kuponem "2 masła w cenie 1". Drugie wzięła koleżanka, a ja wybrałam Cocoa Butter. Idealne do bardzo suchej skóry np. opalonej ;) To pierwsze moje masło do ciała z tej firmy. Lubię jego konsystencję i delikatnie słodki zapach, który długo się trzyma na skórze. Mniam!



 Przed wyjazdem musiałam sprawić by moje ciało było gładkie, wybrałam się więc do Rossmanna po maszynkę do golenia. Tam skusiła mnie melonowa pianka do golenia Venus. Polecam! Cudownie pachnie i wygładza skórę.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Ulubiony zdzierak

Obiecałam kiedyś pokazać Wam mój ulubiony peeling. Oto i on. Marine Salt Peeling, czyli peeling solny od Clareny.



Jest to peeling antycellulitowy, wyszczuplający i modelujący sylwetkę. Zawiera masło Shea, dzięki któremu natłuszcza skórę, a sól złuszcza i detoksykuje. Pachnie morsko, zapach utrzymuje się bardzo długo na skórze. Skóra po takim peelingu jest gładka, natłuszczona, jędrna i pachnąca. Niektórym może nie odpowiadać warstwa, którą produkt pozostawia na ciele, ale mnie ani trochę to nie przeszkadza. To moje drugie opakowanie i napewno jeszcze kupię.
ok. 50zł/ 250ml

Za drogi? Warto za tyle kupić peeling? Co myślicie?

niedziela, 16 czerwca 2013

Czerwcowy GlossyBox 2013 i...

... trochę łupów z lumpa. Po długiej nieobecności związanej z egzaminami i nawałem pracy mogę wreszcie zasiąść do komputera. W piątek oprócz spaceru po lumpeksach, w których trafiłam na ładną sukienkę i sweter, czekał na mnie glossybox. No i wkońcu można spacerować i wygrzewać się w słońcu!

Sweter H&M, 10 zł

Sukienka H&M, 18 zł



W glossybox:

- zalotka Emite Make Up
- cień do powiek Make-Up studio, no. 204
- suchy szampon Batiste Tropical
- kredka do oczu Jelly Pong Pong czarna
- olejek rozświetlający Pat&Rub
- maszynka do golenia Venus Pro Skin

Generalnie wszystko chętnie wypróbuję, może poza fioletowym cieniem do powiek. 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Moja nowa słabość

Lush - chyba nie muszę tłumaczyć co to za firma. W razie wątpliwości można zajrzeć tu KLIK. Jestem uwiedziona każdym aspektem tego zamówienia, no może oprócz ceny. Na pierwszy raz postanowiłam wypróbować kostkę do masażu "Soft Coeur" i czyścik do twarzy "Angels on Bare Skin". Oba produkty pachną cudnie i narazie sprawują się świetnie. Już wiem, że na kolejne zamówienie trafią szampon w kostce, masło i "brązik" do ciała, peeling do ust, maseczka...